O tym, że warto wiedzieć, co jak się mówi i pisze, zapewniają nas (wcale nie od tak dawna) różnej maści portale internetowe. Poprawność, a nawet hiper-poprawność (patrz: grammar-nazi) zaczęła być całkiem trendy. To moda oddziałująca na Internautów na tyle mocno, że popełnienia błędu językowego w sieci nie życzymy nawet najgorszemu wrogowi.
O tym, że warto wiedzieć, co jak się mówi i pisze, zapewniają nas (wcale nie od tak dawna) różnej maści portale internetowe. Poprawność, a nawet hiper-poprawność (patrz: grammar-nazi) zaczęła być całkiem trendy. To moda oddziałująca na Internautów na tyle mocno, że popełnienia błędu językowego w sieci nie życzymy nawet najgorszemu wrogowi.
Najczęściej popełniane
Wśród najczęściej popełnianych werbalnych potknięć znajdziemy pleonazmy (czyli, potocznie rzecz ujmując, odpowiedniki „masła maślanego”), błędy ortograficzne (napewno zamiast na pewno, i na prawdę zamiast naprawdę), także popełniane przez sugerowanie się wymową (jak w przypadku wyrazów zakończonych na -zm, które w narzędniku ulegają zmiękczeniu -> -źm, np klasycyźmie). Jeśli już mowa o wymowie 😉 , należy chociaż napomknąć o kłopotach, jakie potrafią nam przysporzyć samogłoski nosowe (ą, ę).
W związku z częstymi zaniedbaniami i zwykłą niechlujnością językową zdarza nam się błędy fonetyczne przenosić na papier. Tak dzieje się z czasownikami w 1 os. l. poj. – umię, rozumię, prosze. Chcąc ułatwić sobie życie, często nadmiernie upraszczamy tzw. grupy spółgłoskowe, jak w wyrazach: trzeba (słyszanych czasem jako [czeba] czy nawet [czea]), trzy [czy] i słuchać [suchać].
Do błędów wymowy zaliczamy również brak zróżnicowania melodycznego wypowiedzi (mówienie na jednym tonie), brak pauz w wypowiedzi lub przeciwnie – brak płynności wypowiedzi (mowa rwana) i zbyt szybkie tempo mówienia.
Problem z językiem to także problem z liczbami. Bo jak w końcu jest z tą „ulicą Pierwszego Maja”? Powinniśmy zapisać ją z pomocą myślnika: 1-go maja, czy bez: 1 maja? Językoznawcy są zgodni i jako jedyną poprawną formę wskazują tę drugą. To samo zresztą dotyczy wszystkich liczebników odmienianych przez przypadki: nie dopisujemy końcówek do cyfr (np 5-te, 32-gie), zamiast nich możemy posłużyć się kropką, by podkreślić, że przy czytaniu liczbę należy odmienić przez przypadek. W rankingu sporządzonym przez portal ekorekta24.pl Łukasz Mackiewicz wymienia inne językowe „grzechy główne” Polaków: coś pisze zamiast coś jest napisane, poszłem (doszłem, weszłem, zeszłem itp.) zamiast poszedłem (doszedłem, wszedłem, zszedłem itp.), wymowa [włanczać], [wyłanczać] zamiast [włączać], [wyłączać]…
Błędy w świecie mediów
Nieco inny „spis przewin” stworzył tygodnik Polityka, w którym dziennikarze wytykają błędy swoim kolegom po fachu. W sporządzonej przez nich klasyfikacji (do przeczytania tutaj: http://www.polityka.pl/galerie/1624221,30,najczestsze-bledy-jezykowe-popelniane-przez-dziennikarzy.read) znajdziemy takie „kwiatki” jak literówki, błędy ortograficzne czy niepoprawnie odmienione (lub nie odmienione w ogóle) nazwiska. Słowem – wygląda na to, że wszelkiej maści żurnalistom nie wybacza się żadnych potknięć. Jak już zostało powiedziane, sami dalecy jesteśmy od bezbłędności.
Ciągle chcielibyśmy coś wziąść (dobrze, że nie braść…), napisać w imiesłowiu i kontynuować dalej. Ponadto wszędzie czyhają jednak anglicyzmy, które w swojej ostatecznej formie z polskim ani angielskim niewiele mają wspólnego, czego z kolei dowodzi Agnieszka Łopatowska ze styl.pl, przedstawiając skalę problemu: „Mogę się ustawić w weekend na lancz w pabie na kornerze Marszałkowskiej. Kolnę do frenda, będziemy w taczu. Luknę na bejsment, posmoltokujemy”.
fot. Pinterest.com