Kiedy słyszymy o zapożyczeniach językowych, myślimy o ogromnej ilości przeróżnych słów, które z naszego języka tworzą wielokulturową mozaikę. Nie sposób wymienić wszystkich. Wystarczy wspomnieć o wszędobylskich anglicyzmach i germanizmach.
Kiedy słyszymy o zapożyczeniach językowych, myślimy o ogromnej ilości przeróżnych słów, które z naszego języka tworzą wielokulturową mozaikę. Nie sposób wymienić wszystkich. Wystarczy wspomnieć o wszędobylskich anglicyzmach. Mowa o słowach typu: dżins, lider, biznes, drink, serwer, dżokej, bestseller czy happy end. A także italianizmach (spaghetti, szpinak, fontanna, wiolonczela), rusycyzmach (barachło, zagwozdka, póki co, miałki) i germanizmach (handel, knajpa, plac, warunek [i właściwie wszystkie słowa z końcówką „–unek”, wywodzącą się z niemieckiej „-ung” – pakunek, podarunek, frasunek itd.]).
Jednak czy zdarza nam się myśleć, że nasz język również mógłby mieć wpływ na mowę mieszkańców innych państw? Pewnie rzadko. Ale historia dowodzi, że w niektórych przypadkach nasza mowa mogła być dla innego narodu tym, czym dla nas, w epoce stanisławowskiej i postanisławowskiej, był język francuski – wyznacznikiem elitarności.
W określanej przez językoznawców dobie średniopolskiej (XVI – XVIII wiek), nasz język wywierał ogromny wpływ na mowę wschodnich sąsiadów. Mówi się nawet o językowej ekspansji! Takim wpływom ulegał język ruski (Ruś i Litwa). Tamtejsze dwory czerpały z polskiej mowy i kultury. Pozostałości po tym czasie można w języku rosyjskim zaobserwować i dzisiaj. Przykładem są liczne zachodnie zapożyczenia (np. z języka łacińskiego) oraz polonizmy które funkcjonują w mowie naszych sąsiadów do dzisiaj.
W XIX stuleciu natomiast to Czesi korzystają z naszego języka, by bronić się przed wpływami niemieckimi. Jest to ciekawy obrót historii. Nie możemy bowiem zapominać o tym, że przez stulecia to my łakomie przyswajaliśmy czechizmy, wprowadzając je do języka literackiego. Cała terminologia chrześcijańska, która funkcjonuje w naszym języku, wywodzi się z łaciny. Pośrednikiem między Polakami a łaciną byli Czesi, którzy z chrześcijaństwem mieli do czynienia od 831 roku, kiedy to za sprawą króla Mojmira I Czechy przyjęły chrzest (135 lat przed ochrzczeniem się Mieszka I). Przykładem jest nasz wyraz ‘apostoł’, który pierwotnie wywodzi się z łacińskiego ‘apostolus’, a jego czeski odpowiednik brzmi ‘apostol’.
Język polski w źródłach białoruskich występuje już od XIV wieku. Początkowo polonizmy występowały głównie w tekstach urzędowych, by z początkiem XVI wieku rozprzestrzenić się także na polu literatury religijnej i hagiograficznej. Jeszcze później swoje zastosowanie odnalazły w białoruskich kronikach. W XVII wieku natomiast było ich już tak dużo, że zawłaszczyły sobie wszystkie formy języka starobiałoruskiego. Mówi się także o nadmiarze ich użycia w tym czasie. Kolejne przypływy słów pochodzenia polskiego do mowy Białorusinów miały miejsce w latach 20-tych XX wieku, w czasie tzw. Pierwszego Odrodzenia Białoruskiego i w latach 90-tych, podczas Drugiego Odrodzenia, po uzyskaniu przez ten kraj niepodległości (1991 r.). W tym czasie ma miejsce formowanie języka literackiego. Jednym z czynników kształtowania się go były właśnie zapożyczenia z języka polskiego.
Źródła:
1. Język polski obojga narodów? Wpływ języka polskiego na język białoruskich mediów, [w:] Język trzeciego tysiąclecia. T. 2. Polszczyzna a języki obce: przekład i dydaktyka. Red. W. Chłopicki. Kraków, 2002. S. 321-329.
2. Klemensiewicz Zenon, Historia języka polskiego, t. 1-3.